środa, 15 czerwca 2011

Zaćmienie księżyca

Piszę na szybko, bo nie wiem czy wiecie: dzisiaj będzie zaćmienie księżyca. Zaczyna się 20.15 (czy coś koło tego) do ca. 23.00. Mam nadzieję, że nie będzie pochmurnie, bo chcę to widzieć.
Od dawien dawna księżyc fascynował ludzi i robi to dalej. Niektórzy wierzą, że ma on jakiś wpływ na nas i rzeczywiście jakiś na pewno ma. Księżyc inspiruje muzyków, poetów, fotografów i fascynuje każdego z nas.
Czy księżyc ma jakąś siłę ponad tą, tego nie wiem...
Każde zaćmienie ma w sobie coś magicznego, coś szczególnego. Słońce i księżyc jako symbole męskości i żeńskości, Ying i Yang w uścisku - totalna harmonia i równowaga kosmosu. Prawda - nieprawda? Nie wiem, ale ładnie brzmi.
Astrolodzy mówią, że ten spektakl, który nam przygotowuje kosmos, ma bardzo szczególne znaczenie. W momencie, w którym słońce bierze w ramiona księżyc (lub odwrotnie) i zaciemnia cały świat - w tym momencie pada zasłona na naszą przeszłość. Wszystko co złe, co nas męczy i nęka zostanie za nami. Było minęło, czas na przyszłość. Kto się w tym momencie zapomni i rzuci w tą magiczną chwilę, ma podobno szansę na nowy początek, nowe życie... I znowu nie wiem czy w to wierzyć, ale też ładnie brzmi. Wprawdzie nie mam problemów ze swoją przeszłością, ale lubię takie momenty. I w sumie nie mam nic do stracenia, a do wygrania jedną magiczną chwilę więcej. A tych chyba nigdy nie jest za dużo...

Ludwig van Beethoven - Mondscheinsonate (Moonlight Sonata)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz