poniedziałek, 25 lipca 2011

Zaległości...

... gdzie nie spojrzeć.

Wow, ostatnie wypociny miały miejsce 25. czerwca. Czas na nowe :D.
Znowu (lub jak zwykle) zbyt dużo chodzi mi po głowie. Niespokojne myśli, nieuporządkowane, nieujarzmione... Trochę mnie to irytuje, bo lubię mieć wszystko pod kontrolą, a ostatnio mi się to wymyka. To normalne, że w życiu zawsze się coś dzieje. I to dobrze, bo musi się dziać. Stagnacja to cofanie się... Ale coś aktualnie dużo tego jest, tych zmian i wydarzeń. Prywatnie dużo mi się poplątało, to też się zdarza. Było niewesoło, ale nie ma sytuacji bez wyjścia. Zawsze jest jakieś rozwiązanie, a właściwie conajmniej dwa. Tylko nie zawsze nam się podobają, bo człowiek ma plany i wyobrażenie jak jego życie powinno się potoczyć i jak powinno wyglądać. A tak nigdy nie jest. To akurat nie jest dla mnie niczym nowym, bo:
"Życie to coś, co dzieje się obok nas, gdy jesteśmy zajęci układaniem planów."
("Life is what happens to you while you are busy making other plans.")
John Lennon
Ile to razy się sprawdziło? Setki, tysiące, miliony? Nie zliczę ;)
Cóż, co ma być to będzie, zakasało się rękawy i wzięło za to wielkie zadanie pt. Posprzątanie chaosu życiowego. Bo nie lubię czekać aż się samo zrobi. Albo rozejdzie po kościach. Bo przeważnie się nie rozchodzi. Czemu to piszę? Nie wiem. Jako wyjaśnienie dlaczego było mnie przez ostatnie tygodnie mniej na forach? Tzn. byłam, ale raczej tak dla odprężenia się, w tych "lekkostrawnych" tematach (Pogaduszki etc. :D). Nie byłam w tych poważniejszych działach, nie miałam po prostu do nich głowy. Są dni, że dalej nie mam, jednak wszystko powoli wraca do normalności, jeśli w ogóle o takiej może być mowa. Powiedzmy do mojej normalności :D.
Na wiele rzeczy nie mam wpływu, za to one na mnie i świadomość tego trochę mnie przeraża. Wolałabym nie widzieć niektórych konsekwencji i nie dostrzegać jak bardzo się zmieniam. Dlaczego nie odbywa się to wszystko niezauważalnie, mimochodem? Czemu widzę tak wyraźnie, że stanęłam na rozstaju dróg, choć jeszcze niedawno nic na to nie wskazywało? Nie, to nie tak: właśnie, że wskazywało. Były znaki, że coś się dzieje, ignorowałam je tylko. 
Ten blog też się usamodzielnił. Miało być więcej o chomikach, mniej o mnie. Jest za dużo o mnie, zbyt mało o chomikach. I na to też nie mam wpływu, to muza winna ;D. Muza zła - podsuwa bezsensowne tematy, nie mówiąc o tym, że często przychodzi nocą lub nad ranem, krótko przed snem. Wtedy odganiam jak natrętną muchę..., przeważnie... Przeważnie uciekam się w muzykę i próbuję nie pisać, bo pisanie nocami do niczego dobrego nie prowadzi. Najlepsze rozmowy prowadzi się w nocy, ale te monologi na blogu wcale nie są zabawne - chodzi o was, którzy muszą to czytać.
No dobra, na dziś wystarczy, może następna notka będzie bardziej chomikowa, ale nie obiecuję. A z tego względu, że to mój blog, to oczywiście bez muzyki was nie puszczę ;).

Keane - Can´t Stop Now

I noticed tonight
That the world has been turning...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz