wtorek, 11 września 2012

Depresyjnie...

Po ciepłych, słonecznych tygodniach musiał w końcu nadejść ten dzień. Taki deszczowy, chłodny, zachmurzony, który w ciągu pierwszych paru minut po przebudzeniu uzmysławia: lato się skończyło.
Czy to z tego powodu, czy tak ogólnie, bo się kiepsko czułam, wrzucił mi się tryb depresyjny. Taki, że nic się nie chce, że najlepiej zostać w łóżku i przespać ten nastrój. No cóż, nie pierwszy to taki dzień i nie ostatni. Nie byłam jednak ani fizycznie, ani psychicznie w stanie robienia czegokolwiek ważnego. Co tam, mam wolne, a jutro na pewno będzie lepiej. ;)

Faza na Rozynka:
;D
Siłacz
Najpiękniejsza katastrofa
Tobą żywię się
O takich jak ja i Ty
Poławiacze ogni
Deszczowe dni
Tok Music
Nie wymińmy się

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz